Nic nie tworzy przyszłości jak marzenia.
-Wiktor Hugo
Wymówek i wątpliwości całe mnóstwo, ale postanowiłam iść za głosem, który podpowiadał mi, że przecież tego właśnie pragnę i trzeba dać sobie szansę!
Dlatego tez postanowiłam podzielić się z Wami kulisami jak wygląda taka sesja od kontaktu z magazynem aż do ukończenia sesji. Oczywiście taka współpraca może się różnić między poszczególnymi gazetami - stawką za zdjęcie, elastycznością we wdrażaniu własnych pomysłów i wizji, terminami itd.
Może ten krok wydaje się oczywisty, ale rozmawiałam już z kilkoma osobami, które zadawały mi pytanie w jaki sposób dostałam się do magazynu. Odpowiadałam, że w najprostszy z możliwych sposób - poprzez wysłanie maila z ofertą i moim portfolio. Ku mojemu zdziwieniu bardzo często słyszałam wtedy, że ta osoba nigdy jeszcze nie wysyłała swoich ofert DO NIKOGO, ale czeka, aż kontakt wyjdzie od klienta.
Hmmm.. może rzeczywiście sprawdza się to w przypadku fotografów znanych już w środowisku lub posiadających konta na instagramie z tysiącami obserwujących, gdzie klienci sami się znajdują, ale w innym wypadku taki kontakt z naszej strony według mnie jest konieczny. Przynajmniej na początku naszej drogi, gdy nie mamy jeszcze wyrobionej sieci kontaktów (oraz osób, z którymi współpracujemy i które mogą polecać na dalej).
Muszę przyznać, że na początku sama nie byłam pewna jak taki mail do Klienta powinien wyglądać.
Kombinowałam.
Zaczęłam od wysyłania przeeedługich elaboratów o tym kim jestem, jakie mam doświadczenia, zdolności, jak mogę pomóc w Klientowi poprzez moje zdjęcia powiększyć sprzedaż i tego typu sprawy:). Na końcu dołączałam link do mojego bloga i portfolio.
Po wysłaniu kilkudziesięciu wiadomości i znikomym odzewie stwierdziłam, że należałoby się jednak skupić na konkretach, gdyż nikomu nie chce się czytać długich maili, a nawet otwierać załączników. Postanowiłam, że mail będzie najkrótszy jak to możliwe, a zawierać będzie podstawowe informacje o mnie i tym co oferuję.
Zamiast (albo dodatkowo) do portfolio możemy dodać w załączniku kilka naszych najlepszych zdjęć.
Ciekawym pomysłem także byłoby wysłanie do klienta własnego opracowanego pomysłu na sesję - to jeszcze przede mną.
I bardzo ważna rzecz - nie wystarczy wysłać JEDNEGO lub KILKU maili. Po pierwsze dlatego, że nasza wiadomość może zaginąć w otchłaniach spamu lub zostać wrzucony do innego folderu, którego nasz klient nigdy nie przegląda. Po drugie, może w momencie, w którym wysyłamy maila akurat nie ma dla nas oferty, ale za miesiąc lub dwa już taka oferta by była (ale nikt już nie pamięta naszego maila, którego wysłaliśmy miesiąc wcześniej).
Dlatego jeśli naprawdę nam zależy, według mnie warto sobie zaklepać jeden dzień w miesiącu na samo wysyłanie swojej oferty (zarówno do nowych klientów, jak i do tych, od których nie otrzymaliśmy odpowiedzi).
W każdym magazynie jest sekcja (na jednej z pierwszych stron lub ostatniej) gdzie podane są nazwiska osób tworzących magazyn, bardzo często także e-mail pod którym możemy się z daną osobą skontaktować. Możemy próbować z redaktor naczelną, ale nasz mail może zaginąć w lawinie innych spraw:).
Innymi osobami będą - art director, fotoedycja, inni redaktorzy.
Gdy już nawiążemy współpracę z magazynem/ czasopismem/ wydawnictwem, warto ustalić kilka kwestii:
Pytanie z ankiety z Instagrama:
"Opowiedz czy miałaś brief od magazynu i co w nim było".
-Nie, w tym wypadku nie otrzymałam briefu. Otrzymałam ogólne informacje jak ma wyglądać sesja, ile zdjęć, ile z nich będzie na całą stronę, ile będzie mniejszych. Jednak po zrobieniu pierwszego zdjęcia byłam proszona o wysłanie go do redakcji aby potwierdzić, że styl zdjęć odpowiada magazynowi. Ogólnie, to miałam dosyć dużą swobodę i dowolność , co bardzo lubię:).
"Czy przepisy były moje czy magazynu"?
-Przepisy były moje, ale musiały być zgodne z tematem sesji.
"Czy otrzymałam zwrot kosztów za składniki, które zakupiłam do sesji?"
-Oczywiście taki zwrot kosztów można uzyskać, to zależy od indywidualnych ustaleń z klientem.
Otrzymałam jeszcze kilka innych pytań, ale generalnie na wszystkie odpowiadam w tym wpisie.
Zdjęcia do sesji do magazynu zazwyczaj muszą tworzyć spójną całość. Stylizacje powinny być w podobnym klimacie, kolorystyce i dobrze by było jakby je łączył wspólny element.
1/ Gdy posiadam już temat sesji (w tym wypadku był to "Lekki lunch z przyjaciółką"), w pierwszej kolejności wybieram kolor lub dwa, które chcę aby znalazły się na każdym zdjęciu. Kolor powinien pasować do tematu sesji. W tym wypadku chciałam aby zdjęcia były lekkie, pastelowe - róż, błękit i szarości, z mocniejszymi akcentami na talerzach - pomarańczowy, zielony, żółty. Te barwy bardzo kojarzyły mi się z kobietami i nadchodzącą wiosną
2/ W kolejnym etapie robię listę dań, które tematycznie będą odpowiadać przedmiotowi sesji. Zdecydowałam się na dania z duża ilością warzyw, zielonych dodatków w postaci różnych rodzajów sałat, a jednocześnie chciałam aby składniki nie były zbyt oczywiste i banalne, dlatego dodałam np. żółte buraki, fioletowe i żółte marchewki, fasole mung, orzechy pecan, serek burrata.
3/ Źródła inspiracji do tworzenia listy dań:
4/ Zakupy - gdy już mam ustaloną kolorystykę i wszystkie przepisy, tworzę listę składników, które muszę zakupić. Jeśli dań nie jest dużo staram się kupić wszystko od razu aby nie tracić czasu na podróżowanie po sklepach. W innym wypadku zakupy dzielę na dwie tury.
Dodatkowo do sesji dokupuję talerzyki, sztućce, ściereczki, podkłady w kolorystyce, którą wybrałam.
Lista sklepów:
5/ Ustalam (czyli zapisuję w mojej tabelce w excelu:) dni i godziny, w których będę robiła poszczególne zdjęcia.
To jest dla mnie bardzo ważne i zawsze zostawiam sobie taki tydzień rezerwy przez deadlinem na ewentualne poprawki i uwagi magazynu.
Zuzia
10 marca 2020Aniu dzięki za ten artykuł 😘 sesja bardzo ładna i pastelowa 😍
Anna Stefanska
16 marca 2020Dziękuję Zuziu! Cieszę się, że artykuł Ci się podobał i mam nadzieje, że Ci się przyda:)