Na Jezioro Garda postanowiliśmy wybrać się samochodem. W grę wchodziły nie tylko niższe koszty, lecz także możliwość podziwiania nieziemskich widoków za oknem.
Noclegu szukałam jak zawsze na stronie airbnb.pl (z tym kodem otrzymacie zniżkę na pierwszą rezerwację), a ponieważ byliśmy samochodem i mieliśmy możliwość dojazdu do wszystkich miasteczek, chciałam, aby nasza baza wypadowa znajdowała się gdzieś w małej, spokojnej wiosce w górach.
Padło na Pieve w gminie Tremosine.
Nasza trasa wyglądała tak (mapa poniżej):
Wyruszyliśmy o godz. 23.00 a na miejscu byliśmy ok. godz. 13.00. Po drodze robiliśmy kilka krótkich przerw i jedną dłuższą nad ranem na małe śniadanie. Jeśli chcecie jechać na noc, warto w przeddzień się dobrze wyspać i najlepiej zrobić sobie jeszcze małą drzemkę w ciągu dnia. Niestety wracając do Łodzi, już nie mieliśmy możliwości drzemki w ciągu dnia, dlatego droga powrotna była już trochę cięższa. Poza tym nie ma już takiej motywacji i ekscytacji, tylko smutek powrotu :).
Cała droga przebiegła bez najmniejszych problemów, żadnych korków, prawie cały czas trzy pasy, kultura jazdy.
Największym wyzwaniem okazała się sama końcówka, i nie mówię tu o drodze wzdłuż Jeziora Garda, lecz podjazd do naszej wioski.
Jeśli jeździcie tylko po mieście, na krótkich trasach lub czujecie się niepewnie za kierownicą to odradzam nocleg w tej wiosce. Choć dojazd do niej zajmuje najwyżej 15 minut, to wymaga ona naprawdę dobrego, doświadczonego kierowcy (trochę jak rok temu na wybrzeżu Amalfi). Droga jest bardzo kręta, a poza tym często nagle bardzo się zwęża i mieści się na niej tylko jeden samochód, nawet na zakrętach.
Bardzo często trzeba było wycofać samochód do małej zatoczki, tak aby ktoś mógł przejechać. Wyobrażacie sobie cofać po serpentynach?
Mój narzeczony jest doskonałym kierowcą i muszę przyznać, że poradził sobie doskonale, a zdenerwował się tylko raz :). Naprawdę trzeba tu zachować dużą dozę cierpliwości i spokoju.
Dodatkową atrakcją było to, że te drogę musieliśmy pokonywać codziennie, aby dostać się do innych miasteczek lub na plażę. Owszem jest inny dojazd, ale okrężna drogą, i już nie tak malowniczą.
Ta droga to była pierwsza z niespodzianek, jakie szykowało dla nas Tremosine. Wszystkie trudy wiążące się z pokonaniem trasy, wynagrodziły nam widoki zapierające dech w piersiach. Im wyżej wjeżdżaliśmy, tym bardziej byliśmy zachwyceni.
W pewnym momencie usłyszeliśmy szum niewielkich wodospadów, a przed nami ukazał się tunel w skałach, który wyglądał tak nierzeczywiste, jakby był scenografią do filmu.
I rzeczywiście. To Strada della Forra wybrał reżyser Jamesa Bonda, aby nakręcić jedną ze scen pościgu w "Quantum of Solace".
Prawda, że wygląda nierealnie?:)
Przy drodze znajdują się dwie restauracje - Ristorante Pizzeria La Forra oraz Ristorante Pizzeria Brasa.
Wybraliśmy restaurację Brasa. Posiada ona zewnętrzny ogródek z placem zabaw dla maluchów.
Naprawdę fantastyczna knajpka, z pysznym jedzeniem i piękną okolicą. Obsługa bardzo miła (pracuje tu kilku Polaków). Ceny są bardzo przystępne.
To tutaj się ulokowaliśmy. Właścicielka mieszkania była niesamowicie pomocna i gościnna. Pokazała nam gdzie warto się wybrać, a drugiego dnia upiekła nam przepyszne ciasto francuskie z jabłkami. Jedynym minusem było to, że nie mówi po angielsku. Można z nią porozumieć się w języku włoskim lub niemieckim (na airbnb odpisuje po angielsku). Tutaj link do airbnb.
Wioska znajduje się na szczycie klifu, 432 metry n.p.m.
Centrum wioski to Piazza Marconi, na którym znajdują się liczne knajpki, punkt informacyjny a także organizowane są koncerty i degustacje lokalnych przysmaków i win.
Mijając plac i kierując się wąskimi, brukowanymi uliczkami, przechodzimy przez sklepienie kolebkowe, aby dojść do najbardziej charakterystycznego miejsca Pieve - okrągłych schodów. Zdjęcia tego miejsca są niejako wizytówką miasteczka i oprócz Terrazza del Brivido (o czym później) pojawiają się najczęściej w wyszukiwarkach, gdy poszukujemy informacji o Pieve. Tak naprawdę jest to prywatny dom i obecnie właściciel wywiesił informację na wejściu, że jest to własność prywatna.
Podwórko jest tak magiczne i urocze, że zapewne wielu przechodniów ulegało pokusie zajrzenia do środka domu. Wyobraźcie sobie, że codziennie kilkanaście lub kilkaset ludzi z różnych zakątków Europy (a może i świata) robi sobie sesje zdjęciowe przez Waszymi schodami:).
Pierwsze miejsce, z którego możemy podziwiać przepiękną panoramę jest niewielki taras przy kawiarni Bar Gelateria Tremosine "da Gemma".
O barze nie będę się rozpisywać, gdyż jest to jedynie miejsce na małą przekąskę, kawę lub drinka. Największym atutem tego miejsca jest przepiękny widok. To tak jakby restauracja była dodatkiem do widoku:).
Jednak prawdziwy zawrót głowy czeka nas, jeśli pójdziemy ok. 500m dalej. Udajemy się w kierunku piazza Cozzaglio i po 10 minutach docieramy do hotelu Paradiso. Aby wejść na taras należy przejść przez hotelową restaurację.
Już sama nazwa "Terrazza del Brivido" oznacza "taras dreszczy". Osoby z lękiem wysokości mogą rzeczywiście poczuć lekki zawrót głowy, bo podejście do barierki może być bardzo emocjonujące.
Widok jest nie do opisania, a zdjęcia mogą oddać tylko część piękna. Koniecznie trzeba się tam wybrać osobiście.
Na drugim zdjęciu widać jak niesamowicie położona jest wioska Pieve.
Garda znane jest przede wszystkim z prześlicznych kolorowych miasteczek ulokowanych nad samym jeziorem. Jest ich tak wiele, że każdego dnia można obrać sobie inny cel.
Warto jednak poznać także inne regiony i wioski, które znajdują się wyżej w górach. Zejście z utartego szlaku, kosztowanie lokalnych produktów to zawsze dobry pomysł:).
Tremosine znajduje się w samym sercu parku Alto Garda Bresciano. Znajduje się tu 18 wiosek, rozrzuconych po całym płaskowyżu. Życie płynie tu spokojnie i cicho, zgodnie z rytmem pór roku. Cały obszar jest chroniony a nieskazitelność i dzikość natury sprawia, że lokalne produkty są ekologiczne i naturalne.
Panorama parku jest wyjątkowa i fascynująca. Możemy zaobserwować tu wyjątkową synergię między jeziorem a górskim środowiskiem.
Jednym słowem jest to idealne miejsce na spędzenie dnia w kontakcie z naturą.
Chociaż naszym głównym celem tego dnia była agroturystyka Alpe del Garda, sama droga do tego miejsca usiana była licznymi klimatycznymi wioskami i widokami, które na zawsze pozostają w sercu.
Alpe del Garda to historia małej spółdzielni mleczarskiej utworzonej w 1980r. , która obecnie jest nowoczesnym gospodarstwem agroturystycznym. Usytuowana na płaskowyzu Tremosine, w kompleksie mleczarskim Alto Garda, słynnego z produkcji słynnego i smacznego sera Tremosine.
Na terenie kompleksu znajduje się restauracja, hotel oraz sklep samoobsługowy z lokalnymi wyrobami.
Te sklep dla mnie czysty raj dla podniebienia. Sery, szynki dojrzewające, konfitury, makarony, wina. Można wrócić do domu z masą pyszności!
Lokalna restauracja oferuje różnorodne i typowe dla tego obszaru dania. Produkty są wysokiej jakości, można tu posmakować prawdziwych górskich nut.
Opuszczając to sielankowe miejsce kierowaliśmy się prosto do domu, lecz za oknem mignęło nam jeszcze jedno ciekawe miejsce. To lodziarnia QCiari. Tego dnia była już zamknięta, lecz obiecaliśmy sobie, że wrócimy tu kolejnego dnia.
To była dobra decyzja!
Już nieskazitelne, czyste i nowoczesne wnętrze robi wrażenie.
Smaki lodów były nieziemskie. Czuć było soczystość i świeżość owoców, zupełny brak przemysłowej chemii a dodatkowym atutem był niewielki tarasik z kolejnym bajkowym widokiem na dolinę Tremosine, jezioro Garda i góry w tle.
Według mnie były to najlepsze lody jakie jadłam nad Gardą! Z czystym sumieniem daję temu lokalowi 5 gwiazdek. Jestem pewna, że nikt nie wyjdzie stamtąd zawiedziony.
Ta lodziarnia to taka wisienka na torcie tego wpisu.
Powiem szczerze, że Tremosine mnie zaskoczyło i niezmiernie zauroczyło.
Zarówno swoim nieskazitelnym i naturalnym pięknem, jak i kuchnią, atmosferą i przyjaznymi ludźmi.
To wyjątkowy i odmienny region nad Jeziorem Garda, które zazwyczaj opanowane jest przez tłumy turystów.
Czekam na Wasze wrażenia, jeśli dzięki temu wpisowi postanowicie zapuścić się w te rejony.
Udanych podróży!